Czempionaty użytkowe to pomocne narzędzie w szacowaniu predyspozycji sportowych młodego konia. Jest to również świetna okazja do zdobycia doświadczenia dla młodych wierzchowców, które z racji wieku nie mogą prezentować się jeszcze pod siodłem. Ocena dokonana na przejrzystych warunkach, przez doświadczoną komisję sędziowską to cenne źródło wiedzy dla hodowców koni. Zdarza się jednak, że wydarzenia tego typu nie do końca spełniają swoją rolę.
Dlaczego ocena predyspozycji młodych koni jest ważna?
Rzetelne ocenianie młodych koni to dla hodowcy wspaniała okazja do weryfikacji swoich hodowlanych wyborów. Często również pierwsza okazja do sprawdzenia talentu danego wierzchowca. To pozwala ocenić hodowcy – czy ten koń wart jest dalszych inwestycji np. powierzenia go w trening sportowy, zgłoszenia do udziału w aukcji, a w przypadku klaczy i ogierów – włączenia do hodowli.
Idea takiej oceny jest w pełni słuszna. Czym więc się martwić, gdy konia poddamy ocenie rzetelnej komisji? Tutaj niestety na scenę wkracza zastosowany system ocen, wypaczający nierzadko tego typu, bardzo zresztą ciekawe i potrzebne, imprezy.
Uroda czy talent skokowy?
Analizując wyniki niektórych tegorocznych czempionatów użytkowych (w skokach czy ruchu luzem) pojawia się refleksja dotycząca zasadności stosowania takiej, a nie innej skali ocen. Dlaczego niektóre imprezy, które mają ocenić przydatność wierzchową koni (tak można wnioskować z ich nazw), promują de facto te, które są dobrze zbudowane i urodziwe. Natomiast sędziowie których zadaniem jest głównie ocena predyspozycji sportowych są zmuszeni do przyznawania również ocen za typ i pokrój. Zdajemy sobie sprawę jak ważna jest np. poprawność budowy fundamentu u konia sportowego, jednak jak we wszystkim – diabeł tkwi w szczegółach i kluczową, najbardziej ważącą oceną podczas czempionatu użytkowego powinna być ocena tych cech. Jeśli konieczna jest ocena typu i pokroju – dlaczego tak wiele ona znaczy w końcowym wyniku danego konia?
Tłumaczy się to tym, że wspomniany wyżej rozszerzony system ocen na części imprez wynika bezpośrednio z programów hodowlanych, nad którymi pieczę mają poszczególne komisje ksiąg stadnych powoływane przez Polski Związek Hodowców Koni (zasady powoływania komisji określa regulamin PZHK dostępny TUTAJ). Jakie są konsekwencje stosowania takich ocen? Doprowadza on nierzadko do kuriozalnych sytuacji, tak jak na niedawnym Czempionacie w Galinach. Zwyciężczyni w jednej z klas miała trzecią od końca ocenę w stawce za… skoki. Tymczasem ta oceniona najwyżej za ten element uplasowała się na odległym, dziesiątym miejscu. To kolejne wydarzenie pod szyldem krajowego związku hodowców koni z niefortunnym systemem ocen, który wydaje się funkcjonować w oderwaniu od tego jak działa dziś rynek koni sportowych w Europie. Decydującą rolę w hodowli koni skokowych odgrywa dziś bowiem wyczyn i dzielność sportowa. Koń sportowy wygrywa przecież na parkurze głównie dzięki swojemu talentowi skokowemu i dzielności, a nie urodzie.
Oczywiście nieco inaczej należy podchodzić do tematu oceny koni pretendujących do miana koni hodowlanych (klaczy i ogierów), gdzie istotnie propagowanie wad pokrojowych nie jest pożądane. Choć dalej, nawet najbardziej restrykcyjne związki hodowlane, jak choćby Związek Holsztyński, dawno odeszły od oceniania młodych ogierów tylko przez pryzmat „płyty”.
Mimo radykalnego i postępującego odpływu krajowych hodowców z polskich ksiąg sportowych polscy włodarze hodowlani zdają się uparcie uprawiać politykę swoją specyfiką bliższą systemowi sprzed 89′ roku. Droga rozwoju w nowoczesnej hodowli koni sportowych wiedzie przez sport. Hodowcy, którzy chcą być konkurencyjni nie czekają na wytyczne związku, ale sami poszerzają wiedzę, przemierzając w jej poszukiwaniu nierzadko tysiące kilometrów. Dzisiejszy świat jest bezlitosny, konkurencja bardzo duża – przetrwają Ci, którzy chcą się rozwijać, są krytyczni wobec swoich dokonań i otwarci na nowe.
Jak to robią inni?
Przykładów innego, mniej oderwanego od rzeczywistości oceniania nie trzeba szukać daleko. Znajdziemy ich sporo również w Polsce.
Dla porównania podczas największego polskiego czempionatu w skokach luzem rozgrywanego w Racocie, a organizowanego wspólnie przez KJ Agro-Handel Śrem, Stadninę Koni Racot i Kraju Jumping Team, sędziowie wystawiają tylko jedną ocenę za skoki (ze szczególnym zwróceniem uwagi na takie cechy jak odbicie, siła skoku, technika i elastyczność), uwzględniając w niej również galop. Czy wobec tego na imprezach organizowanych przez regionalne WZHK/OZHK nie lepsza i nie bardziej wartościowa dla hodowców byłaby ocena skoków właśnie?