Hodowla koni i sport jeździecki to pozornie dwa odrębne byty. Jedno i drugie potrzebuje jednak czasu, cierpliwości i… ciszy. W jednym i drugim najważniejszy powinien być koń. Jak w obecnym, coraz mocniej komercjalizującym się świecie zachować równowagę w swoich działaniach?
Sport jeździecki nie istnieje bez hodowli koni sportowych, a hodowla bez sportu pozostałaby bezprzedmiotowa. W najnowszym artykule, pióra najbardziej utytułowanej polskiej zawodniczki konkurencji skoków przez przeszkody, Aleksandry Lusiny-Gołaś, autorka zastanawia się nad tytułowym pytaniem. I zapewnia – w hodowli i sporcie jeździeckim myli się każdy! Zapraszamy do lektury!
Od źrebięcia…
Narodziny źrebięcia to wielkie emocje, a jeśli ma ono ciekawe, sportowe pochodzenie, także wiele oczekiwań. Dobry, sportowy rodowód oczywiście wiele ułatwia i zwiększa szansę na przyszłą, udaną karierę sportową. Nowoczesne konie skokowe znacząco różnią się od tych hodowanych choćby 30 lat temu. Skakanie mają „we krwi”, chętnie współpracują z człowiekiem, mają lepszą technikę, lepiej galopują, są lekkie i dynamiczne, a równocześnie silne. To wszystko zasługa nie tylko postępu w hodowli, coraz lepszej, bardziej starannej selekcji, ale również rozwoju i przemian jakie zachodzą w jeździectwie. Dzisiejsze parkury są zupełnie inne – bardziej techniczne, „szybsze”, znacząco wzrósł również odsetek kobiet, dzieci i jeźdźców amatorów uprawiających ten sport. To wszystko wymusiło zmiany w hodowli koni, która musi nadążać nad potrzebami szybko rozwijającego się rynku.
Bez względu na to jak wspaniałe jest źrebię, które nam się urodzi, do prawidłowego rozwoju musi mieć zapewnione jak najlepsze warunki odchowu. Najlepiej na bezkresnych przestrzeniach, w stadzie rówieśników.
O ocenianiu młodych koni słów kilka
Ocena młodego konia to bardzo potrzebna, a jednocześnie bardzo skomplikowana rzecz. To duże wyzwanie i jeszcze większa odpowiedzialność. A przecież sama ocena możliwości skokowych nie jest prosta. Czy koń doskonale skaczący w korytarzu, którego oglądamy w stajni hodowcy lub na czempionacie w skokach luzem, będzie w stanie tak samo dobrze skakać pod jeźdźcem? Czy to jego naturalny talent, czy po prostu dobre przygotowanie? Czy jego organizm wytrzyma obciążenia związane z treningiem? Czy okaże się dzielny i odważny, czy np. będzie miał opory w pokonywaniu kolorowych przeszkód, podmurówek czy wody? Odpowiedź na wiele z tych pytań da nam znajomość rodziców danego konia. Świetnie gdy znamy nie tylko ojca naszego konia, ale również jego rodzeństwo, a wreszcie matkę czy babkę. Czy znamy stan jej zdrowia, czy nie została wcielona do hodowli z powodu kontuzji wynikających z nieprawidłowej budowy nóg lub ich niedostatecznej wytrzymałości? Znajomość dzielności wierzchowej, charakteru, chęci do współpracy z człowiekiem to bezcenna wiedza. Selekcję opierają na niej nie tylko najlepsze organizacje hodowlane na świecie, ale również doświadczeni hodowcy. Osobiście uważam, że wcielanie do hodowli niesprawdzonych klaczy wymaga dużej ostrożności i jest zawsze obarczone większym ryzykiem.

Przystanki na drodze do sukcesu
Wracając do tematu użytkowości młodego konia. Systematyczna praca z nim od momentu narodzin to wspaniała sprawa. Oczywiście jak wszędzie tak i tu wskazany jest umiar i zdrowy rozsądek. Wyjazdy na czempionaty źrebiąt, czy później czempionaty w skokach luzem to świetny sposób na zbieranie doświadczenia i porównywanie swojego przychówku z dorobkiem innych hodowców. Należy jednak pamiętać, jakkolwiek bezlitośnie to nie brzmi, że konie skokowe hoduje się na parkur. Zwycięstwa w wystawach czy nawet konkursach w wolnych skokach, choć oczywiście cenne i przynoszące wiele satysfakcji hodowcy, winny być traktowane jako przystanki na ścieżce kariery młodego konia. Nie mogą być traktowane jako coś ostatecznego. Historia zna bowiem przypadki zarówno koni doskonale skaczących luzem, które nie udowodniły talentu na parkurach jak i zupełnie odwrotne.
Mariaż doświadczenia z młodością
Nasz źrebak pięknie wyrósł i czas by rozpoczął kolejny rozdział w swoim życiu. Nikogo nie trzeba przekonywać, że trening koni to bardzo złożona sprawa. W przypadku młodych koni kluczowa jest jego adekwatność, ponieważ są one szczególnie wrażliwe na bodźce i chłoną wszystko jak gąbka. Również te rzeczy, które niekoniecznie chcielibyśmy utrwalać. Praca i starty pod jeźdźcem doświadczonym w pracy z młodymi końmi, są często warunkiem dalszej, udanej kariery konia. Znacznie łatwiej uczyć od nowa niż naprawiać błędy, „odrabiać” problemy, czy to natury fizycznej czy psychicznej. Pod niedoświadczonym jeźdźcem młody koń może stracić nie tylko serce, ale i zdrowie. Doświadczony zawodnik jest jak poduszka bezpieczeństwa. Potrafi przewidzieć problem przed jego wystąpieniem, wesprzeć młodego konia, gdy zabraknie mu doświadczenia i wiary.
Młody koń, w początkowej fazie treningu, jako trzy czy czterolatek powinien pracować często, ale lekko. Tak by pracę z człowiekiem kojarzył dobrze.
Promować z głową
W dzisiejszych, komercyjnych czasach istotna, jest sprawa promocji danego konia (np. młodego ogiera). Dziś gdzie wszystko można „wyguglać”, a karierę reproduktora możemy śledzić niemal od sysaka, warto dbać o każdy szczegół. Odpowiednie działania – dobór jeźdźca, rozsądnie zaplanowany kalendarz startów przekładają się na popularność takiego konia, a więc np. sprzedaż nasienia, wyższe ceny źrebiąt itd czy w przyszłości cenę samego konia.
Dlaczego o tym piszę? Ponieważ wiem ile czasu i środków potrzeba na wyszkolenie konia od surowego trzylatka do konia klasy Grand Prix i jak suma wielu drobiazgów zaważyć może na karierze sportowej. Uważam, że dobra komunikacja na linii hodowca – zawodnik to klucz do sukcesu zarówno jednego i drugiego.
Na koniec nie może nam zabraknąć jednego: cierpliwości. Wytrwałości w dążeniu do celu i cierpliwości gdy rzeczywistość okazuje się inna niż nasze plany i oczekiwania.
***
Aleksandra Lusina-Gołaś, pierwsza polska zawodniczka w TOP 100 rankingu Światowej Federacji Jeździeckiej (FEI), dwukrotna Mistrzyni Polski w skokach przez przeszkody. Członiki komisji selekcyjnej największej krajowej aukcji koni wierzchowych – CAVALIADA Horse Auction. Wraz z mężem hoduje konie, we wrześniu prezentowała w Lanaken ogiera Ermitago Z (hodowca Jerzy Milewski), który uzyskał licencję tejże księgi.

fot. Oliwia Chmielewska







